Włochy.

1/11/2015 1 Komentarze

W ostatnim wpisie napisałam, że są miejsca, które zawiodły... Takim miejscem była dla mnie Werona i Portofino - drugi i ostatni punkt wyprawy. Piza zmęczyła ilością turystów. Zdjęć zrobiłam niewiele. Szukając miejsca na nocleg (tym razem wybraliśmy hotel z milionem gwiazdek ;)), znaleźliśmy miejsce idealne. Z pogodą, która zmieniała się jak w kalejdoskopie, z cudownym szumem fal i pięknymi widokami...

W 6 dni przejechaliśmy 3900 km. Było warto! I... Myślę, że wrócimy. W inne miejsca, ale na pewno.


1 komentarz :